2014.10.28_DomiKino

Ania z Tomkiem wybrali się do kina, a Dominika, pierwszy raz w życiu, została ze mną i z Mamą całkiem sama. Obawialiśmy się, że przynajmniej na początku nie obejdzie się bez płaczu, a tymczasem... Przez 2,5 godziny dziecko pięknie się bawiło, nawet nie trzeba było go specjalnie zabawiać. Poszłyśmy na godzinny spacer, po powrocie z apetytem zjadła obiad, a powrót rodziców ledwie został przez nią zauważony. Rodzice byli rozdarci. Z jednej strony to wielka ulga, że dziecko bezkarnie można zostawić, ale z drugiej trochę jednak przykro.
Strona główna / 2014 / 2014.10.28_DomiKino
Tydzień temu zajrzała do nas na chwilę Marysia.
Przyjechała do Warszawy z okazji pożegnania Uli,
która odeszła na emeryturę.
Pełna komitywa z Babcią Jadzią.
Pierwszy raz widzę Dominikę pokonującą większe odległości.
Pstryk! I nic się nie dzieje!
Czekamy na windę.
Pogoda dopisała.
Dominika uwielbia spacery.
Nie przeszkadzało jej, ze siedzi w wózku.
Słonko dawało po oczach.
W końcu udało jej się zasnąć.
Kiedy pierwszy głód został zaspokojony,
Domi dostała łyżkę do ręki,
dzięki czemu zupę udało się zjeść do końca.
Domi, najwyraźniej, sprawdza w kalendarzu
dzisiejszych solenizantów. Dzisiaj imieniny Tadeusza.
Tak miał na imię pradziadek Dominiki.
Dzisiaj zadowoliła się wchodzeniem tylko na jeden schodek.
Pozwoliła rodzicom w spokoju zjeść obiad.
Placki kartoflane jej nie smakowały.
Zakochany Tata.
Ulubiona zabawa Dominiki.
Tomek poi dziecko - wyjaśniam co tu się dzieje, bo wygląda to groźnie.