Po raz pierwszy upiekłam zebrę zebrę bez zakalca. Chłopaki trochę zawiedzeni. | Ale ja się cieszę. Po prostu ciasto trzeba włożyć do ciepłego pieca. |
| |
| Matej z Zuzią będą zmieniać samochód - stąd ta pożegnalna fotka. |
Ponieważ u Józków nie było już o tej porze truskawek | wyprowadziłam rodzinę na szaber. |
| Tu rosną zupełnie dziko, ale są równie pyszne. |
| |
Trudno nam było wyjść z tych truskawek. | |
Tak się najadłam, że bez bólu mogłam nieść garść dla Mamy. | |
| |
| |
| |
| |
| |
Ten jaśmin niestety nie mój. | Ale dostałam pozwolenie na zerwanie do domu. Ależ pachniał!!! I stał dwa tygodnie. |
A to pychotki od Grycana przyniesione przez Zuzię i Mateusza. | |
| |
Nawet Zuzi przykro się rozstać z autkiem. | Posiałam trawkę wzdłuż chodnika. |
| Ten plac ziemi skopaliśmy wspólnie z Wojtkiem. Zdążyłam posiać trawę i zaraz spadł upragniony deszcz. |
| |
Ostatnia posługa Wojtusia przed wyjazdem na 3-miesięczne praktyki. | Gdyby nie było widać o co chodzi, to skosił trawę. |
Wybieramy się na urodziny do Sąsiada. |