2012.09.22_Nieporęt2

Impreza odbywała się w Białobrzegach. Komitet organizacyjny nieźle się napracował. Wygrzebane z lamusa zdjęcia z lat 80-ych powiększyli, wydrukowali i zrobili z nich wystawę i prezentację komputerową.
Strona główna / 2012 / 2012.09.22_Nieporęt2
Adaś z Jurkiem robią sobie fotki.
Komitet zadbał nawet o niecodzienne stroje.
Już nie pamiętam skąd je mają.
Powitatnie przybyłych przez: Bartka, Zosię, Ewe i Magdę.
Bartek z Renią.
Zosia odpowiedzialna za usadzenie gości.
Chłopaki usiłują pomagać
Trzecie pokolenie.
Wuj, nasz dużo młodszy kolega z sekcji.
Bartkowi i Reni wczoraj urodził się wnuczek.
Mają już 10-letnią wnusię, 20 miesięcznego wnuka
i teraz jednodniowego maluszka.
Mały Jacek. Nigdy nie wiem, który był duży.
Tego sympatycznego pana poznałam dzisiaj.
Wiem tylko, że ma na imię Józek.
Bartek rozdaje prezenty uczestnikom konkursu wiedzowego
o Zacipiu - czyli Nieporęcie.
Reszta Komitetu, w uznaniu jego zasług,
przygotowała dla Niego niespodziankę.
Magda wygłasza mowę dziękczynną.
Naleśnik doklada swoje.
Bartek na swoim kolażu zbiera nasze podpisy.
Hugues przypomniał nam, że dzisiaj są imieniny Tomasza.
Częstuje nas szampanem i cieszy się,
że ma taką udaną imprezę imieninową urządzono.
Mnie za konkurs dostała się czapeczka.
W sam raz na działeczkę.
Recital zawodowej piosenkarki Justyny.
Pierwszy raz miałam przyjemność ją słyszeć.
Śpiewa pięknie po francusku i rosyjsku.
Potem pobrzmiewały bardziej swojskie melodie.
Tercet egzotyczny + trubadurzy.
Dziewczyny dają czadu.
Balety.
Jurek z Tomkiem chyba postanowili zaistnieć
stając, całkiem bez powodu, przy ekranie
Siatkarki to mają nogi!
Włodek zdradza jakąś tajemnicę żonie.
Na imprezę wpadł, były siatkarz AZS-u, Haiser.
Agnieszka ciągle jeszcze zapatrzona w Naleśnika.
Jak oni się kochają.
My już dawno straciliśmy głos,
ale Gosia śpiewała "sopranem" do końca imprezy.
Ole!!!
Włodek ciągle przystojny tylko włosy mu pojaśniały.
Edek miał coś zaśpiewać, ale zapomniał co.
Ale od czego są koledzy.
Magda, Bartek, Haiser i Belmond.
Na życzenie Haisera pozujemy do zbiorowego zdjęcia.
I jeszcze jedno
Tu już nas nie było, wróciliśmy do domu po śniadaniu.
Mrówy mimo, że każde osobno nie wyglądają na zmartwionych.
Przed wyjazdem wszyscy dmuchali w alkomat.
Nie wierzę, że nic nie pokazał Tomkowi.
Widok z okna hotelu.