2012.09.29_Grzyby

Jedziemy na działkę tylko z Gabrysią, bo Ania się przeziębiła, a Tomek miał dużo roboty. Gabrysia o zmianie planów dowiedziała się w drodze do nas więc przy rozstaniu z Tatą musiała odegrać scenę rozpaczy. Kiedy Tomek z wyrzutami sumienia wracał do domu ja już słuchałam w samochodzie jak to mnie Gabrysia bardzo kocha i że jestem najwspanialszą babcią na świecie. Cały pobyt był bardzo udany. A Gabrysia meldowała telefonicznie rodzicom, że bardzo tęskni, ale nie chce wracać do domu.
Strona główna / 2012 / 2012.09.29_Grzyby
U nas rosną tylko muchomory.
Słonecznik smakował ptaszkom.
Gabcia przeszukuje swoje ulubione grządki.
Ale poziomki wyschły.
Jak fachowo odgarnia liście.
W Nasielsku kupiliśmy wrzosy.
Moja kochana ogrodniczka nie może się doczekać sadzenia.
Niestety nie miał kto zrobić zdjęcia jak Babci pomaga.
Jurek w przerwie porządków pod daszkiem.
Wyrzuca nagromadzone przez lata doniczki.
Jurek zaczął przekopywać nasze sławne grządki.
Dodaje kompost. Mamy też wapno z magnezem.
Może to coś pomoże.
Na dzisiaj dosyć.
Myślałam, że po 2 tygodniach nieobecności będzie mnóstwo malin.
Tymczasem, z braku deszczu, część opadła, a część uschła.
Trawka przeżyła.
Moja pracusia musiała mi pomóc przy myciu samochodu.
A teraz to, co Gabrysia lubi najbardziej.
Występy.
Babciu zobacz!
To całkiem nowa poza.
Prezentujemy warkoczyki.
Biegniemy na grzyby.
Nasz ulubiony sąsiad obwarowuje się.
Może ma już dość krytyki swojego pałacu.
Sąsiadka, która mieszka za kapliczką, o nic nie pytana,
z wielkim zaangażowaniem opowiadała jakim jest wrednym sąsiadem.
Babciu, babciu, poczekaj!
Gaba nosi już pierwsze maślaczki.
W lesie spotkałyśmy Ulę z babcią - właścicielki lasu.
Ale zbiory!!!
Całkiem nieoczekiwanie zebraliśmy małą łubiankę grzybków.
Gabrysia nie pozwala sobie pomóc.
Nasza siłaczka doniesie łubiankę do domu.
To nie żarty, dieta nieunikniona.
Musze przestać ją odkładać.
Kot sąsiadki, która przyszła podzielić się z nami "informacjami" o najbliższych sąsiadach.
Okazało się, że na naszej posesji mamy pierwsze maślaki .
W dnieoczekiwanym miejscu - przy żywopłocie.