W tym roku Jurek wziął urlop od 21 grudnia do 3 stycznia. Jechaliśmy na działkę z duszą na ramieniu, bo właśnie nawaliło śniegu i baliśmy się czy dojedziemy na miejsce. Na szczęście dojechaliśmy bez problemu.
Ale było cudnie.
|
|
|
|
|
|
Ponieważ w domku temperatura poniżej O wzięłam się za odśnieżanie.
|
Zwłaszcza, że od kilku tygodni mam problemy ze zdrowiem.
|
To było bardzo miłe zajęcie, ale zaczęły wysiadać mi plecy. Ta łopata ma trochę za krótki trzonek.
|
|
Po przyjeździe nasz termometr pokazał -3 stopnie. Żaden kran nie działał, sedesy takoż. Wojtuś dzielnie rozmrażał krany, a Jurek rezerwuary.
|
Akcja lód - zakończona pełnym sukcesem. Chociaż przeżyliśmy chwile grozy kiedy zobaczyłam, że cieknie po belce pod sufitem. Na szczęście, to tylko Wojtuś rozlał wodę w łazience na górze i kapało otworami w podłodze. Ufff.
|
Jurek z Wojciem przywieźli choinkę.
|
Udało też im się zdobyć jaja, z którymi był poważny problem.
|
Jurek, jak zwykle ubierał choinkę, ja mu trochę pomagałam.
|
Wojtusia choinka nie kręci.
|
No i proszę jaka piękna.
|
|
Jurek w iście sylwestrowej fryzurze.
|
Wojtuś czasem lubi pokręcić się w kuchni.
|
Takie karpatki piecze tylko on!!!!
|
Ja tylko prezentuje do zdjęcia.
|
W środę przyszła odwilż.
|
|
|
|
Jak się dobrze przyjrzeć to mamy na posesji bażanty.
|
Długo biegały wzdłuż siatki.
|