Musiałam domotywować Jurka żebyśmy wzięli się za opaskę przy domku gospodarczym. On nie bacząc na niepewną pogodę chciał się zajmować rzeczami, które można robić także w deszcz. Szczęśliwie udało nam się skończyć. Wreszcie będę mogła się zająć moją zapuszczoną grządką.
|
|
|
|
|
|
Gabrysia niedługo pojedzie do Warszawy.
|
My zostaliśmy na wtorek i wreszcie mogłam wypróbować nową kosiarkę. Obawiam się, że z naszej trawy nic nie będzie. W miejscach po kretowiskach rozpościerają się cale place jakichś koszmarnie ekspansywnych roślin. Raczej nie do wyplenienia. Trzeba je będzie polubić.
|
Nie wiedziałam, że jej obsługa wymaga takiej gracji. Niestety dzisiaj zdrętwiałe rączki odmawiają posłuszeńastwa.
|
Nie wiem kiedy Jurek zrobił te zdjęcia.Spisał się jednak na medal, bo myślałam, że zapomniałam sfotografować nasz najnowszy sprzęt.
|
W czasie gdy pląsałam z kosiarką (chociaż nie jest lekko, bo ma bardzo pojemny kosz), Jurek montował deski na piaskownicę.
|
Może będzie na "Dzień dziecka". Bo jak słyszałam, zaplanowany proces technologiczny jest bardzo długi.
|