<- powrót
Kanapa
2010.06.19
Zgrabnie udało się załatwić transport mebli z Emilki. Zadzwoniono do mnie w piątek koło południa, a po południu wybieraliśmy się z Jurkiem na działkę.
Spotkaliśmy się pod sklepem żeby załatwić resztę formalności. Udało się transport załatwić na sobotę.
Tym razem byliśmy zupełnie sami. Ja kosiłam trawę i przycinałam żywopłot, a Jurek składał łóżko dla Mateusza (też z Emilki - przyjechało jednym transportem)
i malował blat stolika pod telewizor.

P1080527.JPG
Właśnie kosiłam trawę od strony ulicy, kiedy zobaczyłam samochód meblowy,
kiwnęłam na panów i już po chwili podjeżdżali pod werandę.
P1080517.JPG
Oboje z Jurkiem byliśmy zdziwieni, że nie dzwonili z trasy.
P1080530.JPG
Okazało się, że plan dojazdu do nas zrobiony kiedyś przez Jurka
dla gości był perfekcyjny.
P1080529.JPG
Dobrze, że sobie o nim przypomniałam idąc do sklepu.
P1080519.JPG
P1080525.JPG
P1080520.JPG
P1080536.JPG
P1080533.JPG
Nie wiedziałam, że ten kaktus kwitnie.
P1080534.JPG
P1080544.JPG
P1080526.JPG
P1080521.JPG
Jedliśmy już własną sałatę.
P1080535.JPG
P1080524.JPG
P1080537.JPG
P1080542.JPG
Niedziela wyborcza. Kanapa odsłona druga.
Powoli się do niej przyzwyczajam. Jurkowi przyszło to łatwiej.
P1080541.JPG
To już ostatni brakujący element naszego umeblowania. Uffff!!!
P1080545.JPG
P1080523.JPG
<- powrót