W Borkowie, Karolinka zaczęła odrabianie pracy wakacyjnej zadanej studentom architektury. Na pierwszy ogień poszła nasza brzoza.
Podobno drzewa nie są Jej ulubionymi obiektami, ale rysunki baaaaaaaaaaardzo nam się podobały.
Powstała też pierwsza akwarelka naszego domu. Niestety nie zrobiłam fotki. Chyba tylko dlatego, że mam nadzieję, że to dopiero początek.
Karolinka zaczyna rysowanie od brzozy.
|
Wojtek wybrał sobie inny obiekt do podziwiania.
|
|
|
W poszukiwaniu nowego obiektu.
|
|
|
|
Na wycieczce rowerowej powstał przepiękny klon. Nie chciałam spłoszyć malarki i nie zrobiłam fotek jej prac. A szkoda!!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tu malowane są sosny.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Majsterkowicze.
|
|
|
|
|
|
|
|
Floksy.
|
Gazanie.
|
Powrót z pleneru.
|
W teczce jest wierzba.
|
|
|
Jest takie słońce, że na zdjęciach niewiele widać. Mamy już chyba 3 falę upałów.
|
Wreszcie zdecydowałam się na zdemontowanie starego płotka i zrobienie już bardziej profesjonalnego.
|
Praca była zespołowa. Przygotowaliśmy z Jurkiem materiał (wycinka, usunięcie liści i transport na rowerze). Była to wycinka niezliczonej ilości samosiejek. Jurek wbił paliki, dzieci rozpoczęły montaż, a ja skończyłam.
|
Niestety brak dokumentacji.
|
|
|
No i nadszedł przykry moment - czas wyjazdu. Pociąg z Działdowa był spóźniony 40 min.
|
|
|
|