Wracając z Gdańska wstąpiliśmy do Wuja. Chciałam zobaczyć, co się u niego dzieje, bo kilka dni temu (w trakcie wizyty Bliźniaków i Babci) zdechł mu ze starości koń - Migdał. To niesamowite, bo koń chorował już od wiosny, a chłopaki u Wuja byli rok temu na żniwach.
W dali obejście wuja od strony szosy rypińskiej. Nie miałam pojęcia, ze jego ziemia dochodzi aż tutaj.
|
Dojeżdżamy na miejsce.
|
|
Z ganku trzeba zerwać winogrona. Wyjątkowo obrodziły.
|
Przy okazji przycięliśmy wszystkie gałęzie, które leżały na ganku i zrzuciliśmy uschnięte liście.
|
|
Wuj zbiera orzechy.
|
To będzie worek na jabłka.
|
Droga do Studzieńca.
|
Wuj chciał zawieźć winogrona dzierżawcy jego ziemi, który mu zaorał, bo kilka dni temu zdechł mu ze starości koń.
|
Dom dzierżawcy.
|
Wracając zahaczyliśmy oczywiście o działkę. Ten kawałek ziemi skopaliśmy z Jurkiem przed urlopem. Teraz wschodzi posiana trawka.
|
Moje królestwo.
|
|
Mateusz wpadł do nas po treningu. Właśnie dzisiaj 29 września obronił licencjat na 5 z wyróżnieniem.
|
Babcia uhonorowała go wieńcem laurowym.
|
A ja okolicznościową laurką.
|
Wszyscy od razu skumali do czego piję. Dla tych, co nie mogą wiedzieć wyjaśniam, że jak chłopcy byli mali rysowali na wydrukach komputerowych, a Jurek zapisywał co miało być na rysunku. Kiedyś Mateusz, na pytanie Jurka, co to jest? powiedział: to miła być lokomotywa z węglarką i wagonami, a wyszły takie kreski beznadziejne. Pamiętamy o tym do dzisiaj.
|