Te bajkowe zdjęcia zrobił Jurek.
Panowie stawiają ostatnią ścianę słupków.
Zaraz będziemy mieć furtke w maliny.
Teraz możemy czuć się bezpieczni.
Bramę trzeba przytaszczyć od sąsiadów.
Ta myszka wpadła do dołka na słupek. Tomek ją uratował.
Biedna, była całkiem skołowana. Dopiero po chwili nawiała.
Wojtuś wymyślił sobie niekonwencjonalne zajęcia.
Tnie kółka na kolczugę.
Żabke ocalił Jurek, bo wpadła do do studzienki z instalacją wodną.
W przeddzień wyjazdu na zasłużony tygodniowy wypoczynek przywieziono nam klinkier na komin.
Te 1100 cegieł przenieśliśmy z Jurkiem (po 5) i Wojciem (po 3) , ja skromnie po dwie kursując bez przerwy około 1,5 godziny. W swej naiwności myśleliśmy, że najgorsze roboty mamy już za sobą.
