05-11 luty 2006.
Poznajemy Włodarczyków starszych - Krysię i Bogusława.
To był ich "pierwszy raz na biegówkach".
Okazali się bardzo twardzi, bo Jacek nie
uznaje taryfy ulgowej. Co dzień wyprowadzał
nas w pole albo w las na 3 godzinne spacery.
To nasz pierwszy spacer. Było jakieś 15 stopni mrozu.
|
Przed nami nikt tu nie chodził.
|
Podziwiamy widoki.
|
Chwila odpoczynku na zrobienie zdjęcia.
|
Pozujemy.
|
Powtórka, ale nie do końca udana, bo Krysia nadal jest zasłonięta.
|
Próba samodzielnego powstania.
|
Krysia chyba chce wracać. Ale nic z tego.
|
|
Dziadek Mróz.
|
|
|
Zawsze czekała na nas nagroda w postaci pysznego obiadku.
|
Naleśniczki - zjedliśmy po 5.
|
To nasz drugi spacer w kierunku wsi.
|
Teresa jak zwykle z aparatem.
|
Jakieś kłopoty z nartami.
|
Daleko jeszcze???
|
Powoli tracimy entuzjazm do marszu.
|
Jacek pozwala nam chwilę odpocząć.
|
Tu jeszcze niewiemy co nas czeka za chwilę.
|
Tor przeszkód przygotowany przez Jacka.
|
|
Widać, że jesteśmy bez sił.
|
Czeka nas jeszcze partyjka.
|
Zbieramy siły do gry, ale i tak wiadomo kto wygra.
|
Jeszcze tylko krótka drzemka.
|
Krysia też jakby straciła chęć do życia.
|
W domu czuć gaz. Ojciec radzi.
|
I wszystko jasne. Jacek wyraźnie zadowolony, bo wygrana została w rodzinie.
|
Jurek zdradza swoje tajemnice. Czyżby jakieś panienki?
|
Ekipa czeka gotowa do wymarszu, a przewodnik probuje ustalić, ktora skarpeta, na którą nogę. To może potrwać.
|
Ledwie przekraczmy próg pani Ania zabiera się za obiad.
|
|
Tu było naprawdę cudnie.
|
|
A to już tuż przed wyjazdem.
|
Żegnamy się z gospodarzami i zapowiadamy rychły powrót.
|
|