Tym razem wybraliśmy się na spacer w nieznane. Poszliśmy wzdłuż pola golfowego od strony Woli Błędowskiej.
Tyle jemioły, a nie pamiętam żadnego całusa. Trzeba to będzie naprawić.
Są też kuropatwy. Zające nie dały się sfotografować.
Ten świeży kopiec Jurek sfotografował przy bramie przed wyjściem na spacer.
Tu jeszcze nigdy nie byliśmy. Chociaż jadąc na działkę dobrze znamy ten widok.
Od początku bardzo chciałam wleźć na którąś belę.
Nie wiedzieliśmy, że za wierzbami kryje się staw.
Tu byłam bez szans.
Ale tu już mozna było próbować.
Po powrocie były już dwa.
Z prawej strony zabudowania dawnego PGR-u.