Byliśmy z Jurkiem zaproszeni na wesele, ale nie chcieliśmy ich wpuszczać w dodatkowe koszta. I tak, długo będą pracować na to żeby je spłacić. Jak to na wsi: zastaw się, ale postaw się. Dzięki imprezie Józki uporządkowali obejście. Została dorobiona weranda i ogrodzili się z grubsza siatką. Była orkiestra, limuzyna i kamerzysta.
Kamil z siostrzeńcem - Kubą.
Świadkowie.
Dziadek pana młodego.
Józek.
Gabrysia chwilowo siedzi spokojnie.
Sąsiad z córką.
Gabcia musi popracować nad dobrym smakiem,
bo kreacja, którą wybrała niezbyt nadawała się na taką okazję.
Nasza wiejska elegantka - Gabrysia.
I po ślubie.
Pan młody podejrzliwie na mnie patrzy.
Nie mieliśmy okazji jeszcze pogadać.
Tu dobrze widać, że pan młody po przejściach.
Babcia panny młodej.
To chyba synek ogrodnika.
Jurek miał spotkanie grupy studenckiej i został w Warszawie.
Ania z Tomkiem dzielnie mi towarzyszyli.
Jagoda we wrześniu będzie miała córeczkę,
ale sukienka ładnie maskuje brzuszek.
Pan młody po przejściach (p. czoło) - podobno po wypadku.
Matka Pawła - pana młodego.
Babcia Zofia i brat Kamil (16 lat).
Teresa.
Jagoda ze świadkową.
Jagoda musi popracować nad domykaniem ust.
Beata (siostra) z mężem.
Ten też gdzieś nos wsadził.
Józek z Teresą - rodzice Jagody.
Józka ustawiłam na drugim planie.
Kamerzysta i fotograf w jednej osobie.
Bardzo podobał mi się strój Jagody.
Babcia pana młodego.
Ta stojąca pani, to żona ogrodnika zza naszej siatki.
Z lewej, matka pana młodego, Józek i Teresa.
Ogrodnik z żoną.
Józek w całej okazałości