Gabrysia ogląda bajkę.
Filut wraca do domu.
Gabrysia postanowiła wszystkim podpisać ubrania.
Udało mi się wyciągnąć rodzinę na maliny.
Gabrysia dzielnie pomaga, oczywiście Mamie.
Nauczyłam Gabrysię, że kłos można skubać i jeść.
Przyniosła go spod domu.
Tata nie może liczyć na pomoc.
Tomciowi zeszło powietrze z koła.
Miałam pomalować barierkę przed domem,
a z rozpędu pomalowałam cały front domu.
Widać różnicę.
Sałatkę udekorowałam nasturcją.
Mamie niezbyt smakowała.
Testuję mój nowy leżaczek.
Mój kompostownik będzie chyba za rok.
Mimo, że dostarczam budulec na czas budowa słabo się posuwa.
Józkowi należałoby zaordynować dietę malinkową.
Ciocia Jagoda z siostrzeńcami.
Za miesiąc sama będzie miała dzidziusia.
Gabrysia załapała się na siodełko.
Sąsiedzi na malinobraniu.
Na widok aparatu skończyli pogaduchy i zabrali się do roboty.
Gabrysia musi uważać na nabiał.
Na obiad były naleśniki z malinami i serem.
Robi sobie naleśnika z samych malin.