Widoki były cudne.
Gabrysia samodzielnie weszła na szczyt i z niego zeszła.
Ale potem było już tylko gorzej.
Te sielsko-anielskie zdjęcia są baaaardzo mylące.
Trzeba było pokonać krzaczory, druty kolczaste i strome zejście.
Nikt nie miał już jednak siły robić zdjęć
w tych traumatycznych okolicznościach.
Gabcia strudzona zasnęła na Tacie.
Ale po 15 minutach biegała już na własnych nóżkach.
Nikt już nie miał siły robić zdjęć.
Oglądanie bajki.
Za dzielność dostała od Babci dwa medale.
Trochę błądziliśmy.