Tak było na dworze o godzinie 9-ej. Wszystkie kwiaty zmroziło. Ale w ciągu dnia było bezwietrznie i cieplutko.
Krety nie próżnują.
W kubłach lód.
To niezbędny etap (rozdrabniane grud) przygotowywania ziemi.
Gabrysia dba o to żebym miała co robić.
Jeszcze jedna łopata Babciu i możemy jechać.
Z tej strony udało się poprzesadzać roślinki do nowej ziemi.
Tu też ziemia wymieniona.
Trawa posiana późną jesienią kiepsko wschodzi.
Tu wywożę starą ziemię.
A tu fioletowy bez od sąsiadki. Nie zdążyłam zagrabić.
Dziadek próbuje zdążyć ze skoszeniem trawy przed zimą.
Jurek uprzątnął deski.
Po lewo - krzaczki poziomek od Krysi -
te rozmnażają się jak truskawki.
Tu posadziłam marciny.
Gabrysia dzielnie pomaga mi przy wymianie ziemi.
Konsultacje.
Można będzie zrobić porządek.
I pracujemy dalej.