6 tygodni nie byliśmy na działce z powodu najpierw chorowania, a potem trzaskających mrozów. Na szczęście wodę i ogrzewanie udało się sprawnie uruchomić. Pękł tylko wazon i dzbanek z wodą. No i kubełek pod rynną. W tym roku, to właściwie pierwszy śnieg.
Śnieg był tylko w piątek i w sobotę, w niedzielę już padał deszcz.
Spóźniłam się ze zdjęciami.
Kto ma dobry wzrok, ten na horyzoncie zobaczy stado sarenek. (po prawej)
Dopiero w końcu lutego rozbieramy choinkę.