Dzisiaj prawdziwa wiosna. Wczoraj Gabrysia przeprosiła się z rowerkiem i bałam się, że na moich chorych kolanach trudno mi będzie za nią nadążyć. Tymczasem po przejechaniu, w tempie żółwia - góra 100 m, odmówiła dalszej jazdy twierdząc, że rowerek jedzie za szybko. Gabcia niestety jest wielkim cykorkiem. Nie pomogły prośby ani groźby, na rowerek już nie wsiadła. Za karę musiała go sama prowadzić. Obijała sobie nogi o pedały, ledwie wpychała go pod górkę, ale nie dała się złamać. Pokazała nam wszystkim kto tu rządzi.
Nie boi się już huśtawki.
Ale ładne zdjęcia Tomcio mi zrobił!
Nie dałam się Gabci przekonać, że huśtawka jest tylko dla dzieci.
Poważnie myślę o zainstalowaniu na działce
porządnej huśtawki, która wytrzyma mój ciężar.
Ten apartamentowiec stoi w miejscu kina Skarpa.
Gabcia twardo pcha rower.
Rozmowa wychowawcza z tatą.
Zawsze uwielbiałam się huśtać.
Nie będzie zabawy lalkami, ani wieczornego czytania przez tydzień.
Ale widocznie honor jest ważniejszy.
Ale przydałby się ktoś do rozbujania.
Wiosna zaskoczyła Anię. Zeszłoroczne adidasy okazały się za małe.
Ania rozmawia z Mamą.
Porzucony rowerek.