Karolinka gdzieś odpłynęła myślami.
Jurek już nie może szpanować swoim komputerem.
Pracuje na przestarzałym sprzęcie.
Tu były truskaweczki.
Broda Jurka jest zawsze fotogeniczna.
Niestety musieli sobie sami nazbierać.
Nie byli zachwyceni, ale wysłałam ich po truskawki.
Babcia na działce włącza 6-y bieg.
Karolinka nieopatrznie spytała, czy może mi w czymś pomóc.
Ja właśnie wytrząsałam zielsko.
Ale mnie to nie przeszkadza.
Jurek odrabia codzienne lekcje z angielskiego.
Oboje nie lubią zdjęć.
A to dziewczyny jego życia.
Wojtuś jakby niewyspany.
Więc znalazłam zgodne z jej profesją zajęcie.
Jak widać podołała zadaniu.
Wojtuś tuż przed wyjazdem odebrał swojego nowego, podobno, "ultrabooka".
Płaski i waży tylko 1,5 kg, tylko cena niezbyt przystępna.
Młode kartofelki z Biedronki niestety nie smakowały jak młode.
Zdjęcie zbiorowe.
To coś intensywnie żółtego, to omlet z jajek od sąsiadów.
My nie boimy się zdjęć.
Karolinka przywołuje go do porządku.
teraz do akcji wkroczyła "widzialna" ręka Ojca.
Chwilę wytrzymał.
To zdjęcie z soboty. Panowie po robocie całkiem zadowoleni.
Wymusiłam uśmiech, tylko światło coś kiepskie.
Też bym tak chciała.