30 kilometrowy korek na szczęście nas nie dotyczy.
Jedziemy w przeciwną stronę.
Na szczęście już po chwili otaczała nas ze wszystkich stron.
Plac zabaw dla dzieci.
Kolejka uruchamiana była zaledwie za 1 franka.
Aleja sekwoi.
Kwiatu powoju były wielkości dłoni.
To niebieskie, to pokruszone i toczone szkło.
Koniczynka.
Jeśli komuś nie przeszkadzały tabuny zwiedzających można było sobie poleżeć.
Bugenwilla.
Na końcu wyspy pałac i barokowy kościół.
Ogród różany specjalnie mnie nie urzekł.
Chociaż róże pachniały cudnie.
Co za trawy.
Przyzamkowa oranżeria.
Jak wyhaftowany. Takich kwiatów jeszcze nie widziałam.
Widok z góry.
Jezioro Bodeńskie.
Tuje, chyba 30 metrowe.
To samo z dołu.
Takiej ilości georginii w jednym miejscu jeszcze nie widziałam.
Były powiązane w pęczki żeby się nie łamały.
Ule.
Na wyspę wchodzimy przez niewielki most.
Spodziewałam się tu naturalnej przyrody.
Tu latały prawdziwe motyle.
Ten kwiatek trochę mnie przeraził.