U nas rosną tylko muchomory.
Słonecznik smakował ptaszkom.
Gabcia przeszukuje swoje ulubione grządki.
Ale poziomki wyschły.
Jak fachowo odgarnia liście.
W Nasielsku kupiliśmy wrzosy.
Moja kochana ogrodniczka nie może się doczekać sadzenia.
Jurek w przerwie porządków pod daszkiem.
Wyrzuca nagromadzone przez lata doniczki.
Trawka przeżyła.
Moja pracusia musiała mi pomóc przy myciu samochodu.
A teraz to, co Gabrysia lubi najbardziej.
Występy.
Babciu zobacz!
To całkiem nowa poza.
Prezentujemy warkoczyki.
Nasz ulubiony sąsiad obwarowuje się.
Może ma już dość krytyki swojego pałacu.
Babciu, babciu, poczekaj!
Ale zbiory!!!
Całkiem nieoczekiwanie zebraliśmy małą łubiankę grzybków.
Gabrysia nie pozwala sobie pomóc.
Nasza siłaczka doniesie łubiankę do domu.
To nie żarty, dieta nieunikniona.
Musze przestać ją odkładać.
Kot sąsiadki, która przyszła podzielić się z nami "informacjami" o najbliższych sąsiadach.
Niestety nie miał kto zrobić zdjęcia jak Babci pomaga.
Myślałam, że po 2 tygodniach nieobecności będzie mnóstwo malin.
Tymczasem, z braku deszczu, część opadła, a część uschła.
Dodaje kompost. Mamy też wapno z magnezem.
Biegniemy na grzyby.
Na dzisiaj dosyć.
W dnieoczekiwanym miejscu - przy żywopłocie.
Sąsiadka, która mieszka za kapliczką, o nic nie pytana,
z wielkim zaangażowaniem opowiadała jakim jest wrednym sąsiadem.
Może to coś pomoże.
Okazało się, że na naszej posesji mamy pierwsze maślaki .
Jurek zaczął przekopywać nasze sławne grządki.
W lesie spotkałyśmy Ulę z babcią - właścicielki lasu.
Gaba nosi już pierwsze maślaczki.