Od dzisiaj mamy drugiego inżyniera w rodzinie. Karolinka obroniła swoją machinę piekielną do etykietowania kabanosów.
A nam przypadło w udziale cieszyć się Jej sukcesem. Wojtek ugotował obiad i upiekł ciasteczka. My ograniczyliśmy się do życzeń i degustacji.
Karolinka ma oryginalne nakrycie głowy.
Podobno najwięcej czasu kosztowało Wojtka obieranie ziemniaków.
Zapiekane kartofelki tez Karolinka lubi.
Te ciasteczka z lewej strony to też robota Wojtka.
Piersi w sosie cebulowym - ulubione danie Karolinki.
Mama, po kilku godzinach spędzonych w szpitalu,
nadrabia zaległości na rowerku.
Zje Babcia, zje!!!
No i udało się utrwalić wszystkich uczestników imprezy.
Wyglądają na szczęśliwych.
Babcia żeby wziąć udział w imprezce nawiała nawet ze szpitala.