Od zeszłego roku cała rodzina usiłuje nauczyć Gabrysie jeździć. Najpierw był problem z pedałowaniem i brakiem chęci do jazdy. Rowerek wzbudzał w Gabci strach. Teraz jest problem z utrzymaniem równowagi z uwagi na zbyt ostrożna jazdę. Ale teraz jest chociaż trochę motywacji do nauki. Mój optymizm powoli wygasa, ale może to dobry znak. Gabcia mnie po prostu niebawem (lubi używać tego słowa) zaskoczy.
Tu jeszcze pełna optymizmu babcia.
W tej trawie, to raczej Wojtek odpowiada za przemieszczanie się roweru.
Prawe kolano lubi odskakiwać na bok.
Już wie, że jak rower się pochyla należy wyciągnąć nogę,
a nie krzyczeć i szukać winnego.
I kolana nie rozchodzą się na boki.