Młodzi do ślubu startowali od nas, z Kopernika, bo zmieniali hotel. Byłam pełna podziwu z uwagi na ich całkowity brak stresu. Ślub był o 13.15, a oni zaczęli się ubierać dobrze po 12-ej, kiedy to niektórzy goście czekali już na nich w Pałacu Ślubów. Mieli dużo szczęścia, bo do wyjścia Zuzi od fryzjera, przez dwa dni, nieźle lało. Mateusz zapomniał na czas wystąpić o przepustkę, żeby legalnie mogli zajechać pod Urząd. Kierowca, mój brat,nie zamierzał się jednak tym papierkiem przejmować, zwłaszcza, ze pogoda była niepewna. Spacer Zuzi w szpilkach po Placu Zamkowym nie wchodził w grę. Ewentualny mandat nasz budżet był w stanie udźwignąć. Zresztą jakoś brakowało mi wyobraźni na to, żeby zobaczyć jakiegoś służbistę legitymującego szczęśliwych nowożeńców. Akcja "Ślub" przeszłaby prawie niezauważalnie (trwała jakieś 15 minut), gdyby nie goście. Na samą ceremonię nie wszyscy zdążyli (ruch na Krakowskim Przedmieściu w weekendy jest wstrzymany), ale do składania życzeń i owszem. Trwało to ładną godzinkę. Potem pojechaliśmy na obiad zorganizowany przez Dzieci.
Pan Młody czyści buty Panny Młodej.
Kierowcy wzmacniają się kawą.
Ciocia Krysia gotowa do wyjścia.
Mina Babci Jadzi jest nieodgadniona.
Bukiet dla Mamy od Jędrka z okazji Dnia Matki (trzymał się 9 dni)i bukiet Zuzi.
KOczek Zuzi.
Młodzi nieśpiesznie szykują się na ślub.
Czyżby plecaczek zamiast torebki? Kolorem pasuje idealnie.
Na szczęście nie doszło do chłostania Panny Młodej.
Nie wiem co Zuzia trzyma w rękach?
Mnie przypadła w udziale dekoracja samochodu.
Było to trochę kłopotliwe, bo przyssawki nie chciały przywrzeć do wilgotnej karoserii.
Przywitania przed ślubem.
Młodzi w gotowości.
Zuzia rozmarzona, Mateusz wyraźnie szczęśliwy.
Rodzinka.
To nasza Dominika.
Zuzia z Mamą. Agnieszka w kolorach bukietu.
Aż się boję snuć domysły, co znaczy ta mina?
Gabrysia jest bardzo przejęta.
Mamie Zuzi przedstawiam Babcię Anię i Basię.
Ten pan informuje ich co i jak?
Świadkowie.
Młodzi urządzili sobie przebieżkę przez Urząd.
Bardzo im się śpieszyło.
Temu panu niestety też.
Do przysięgi!
Każdy został przy swoim nazwisku.
Wreszcie mogą się pocałować.
To ich pierwszy raz po ślubie.
Wymiana obrączek.
Triumfalny uśmiech Mateusza.
Przystępujemy do składania życzeń.
Tata Zuzi zwierzył mi się, że się wzruszył. Nie ma się co dziwić - Zuzia była jedynym dzieckiem.
Ja, to co innego - matka po przejściach.
Ela (siostra cioteczna Jurka)z mężem Krzysiem.
Elwirka z Jarkiem (bratem ciotecznym Jurka).
Dziadek Zuzi - ojciec Taty.
Marysia z Basią naszą sąsiadka od 50. lat.
Tosię widzę po raz pierwszy. Zosia jest koleżanką Gabrysi.
Moje siostry cioteczne Ewa i Monika.
Moja Mama z siostrzenicami.
Gabrysia z Dziadkami z Gocławia.
Gabrysia często u nich gości.
Widać, że nie było mnie przy tych zdjęciach. Dobrze, że nogi Zuzi są na miejscu.
Matej, spocznij!!! Zuzia uśmiech!!!
Następni w kolejce. Jak widać zwarci i gotowi.
Monika - żona Michała.
Ela (mama Karolinki) z dziećmi.
Trochę spóźnialskich dobiło.
Dziadek Kazik i babcia Agnieszka.
Jurek zrobił, a ja oba zdjęcia wykadrowałam.
Zuzi stryj z Ameryki. Trochę wszyscy rozmyci, chyba ze wzruszenia.
Świadkowie.
Ich czworo. Bardzo mi się podobają.
Michał z córami.