Rozsypał się nasz gałązkowy płotek.
Udało się znaleźć za płotem odpowiedni budulec.
Jurek nabił nowe kołki.
Nic mi nie powiedział, że się sam wziął za przeplatanie gałązek.
Podobno mają w tym roku zreperować tę drogę.
Widok zachodu słońca był zapierający dech.
Niestety kolory całkiem nie te - słonko było cudnie pomarańczowe.