A to zawartość kosza po wypakowaniu w hotelu.
Serca poszły na pierwszy ogień.
Te specjały będziemy kosztować w większym gronie.
Piwo pewnie by poszło, ale nie było gdzie schłodzić.
A tu noga Jurka ogląda mecz.
Co by tu zjeść?
Jurek jest już zdecydowany.
Nie pamiętam czy jedliśmy to samo.
To nasz hotel od strony basenu. Nawet z niego korzystaliśmy.
Dzisiaj właściwa kolacja. Sama zrobiłam sobie zdjęcie.
Spacer na rynek.
Tu nam nie podano do stołu.
Skrót na rynek.
Podpatrzyliśmy wczoraj, że tu fotografują się młode pary.
Ratusz.
Ratusz nocą.
Wracamy do hotelu.
Tak wyglądał nasz pokój.
Właśnie wyjeżdżamy.
Pamiątkowa fotografia tuż przed wyjazdem.
Jurek lubi cykać swoje nowe auto.
Przed pierwszym wyjściem na kolację oglądam jeszcze mecz.
Udało nam się zmieścić w kadrze.
Jurek uczy się chodzić w garniturze.
Ten przewisiał w szafie dokładnie rok od zakupu.
Jurek dzisiaj pod krawatem.
Tradycyjnie zdjęcie na tarasie.
Widok z tarasu.
Było cudnie, ale strasznie cięły komary.
To już ranek.