Jesteśmy w Centrum Mody w Nadarzynie. Mamy za zadanie ubrać do ślubu Wojtka. Przy okazji Ela i ja szukamy jakiejś kreacji dla siebie. Wojtka udało się ubrać nadspodziewanie szybko i to od stóp do głów. Marynarka leżała bez zarzutu, a spodnie wymagają niewielkich przeróbek, które zrobią na miejscu. Udało się kupić piękną atlasową koszulę. Muszka i krawat mogą zszokować tych o tradycjonalnych upodobaniach, ale maja nawiązywać kolorem do bukietu Karolinki. Na wyprawę dostał też piękną płaszczyko-kurtkę. Chyba mu się podobała, bo nie protestował. Buty też są, na razie do kurtki, ale z tymi do ślubu nie powinno być kłopotu, bo wszystkie które mierzył pasowały.
To jest koszula do mierzenia marynarek. Nasza ma kołnierzyk do muchy.
Wojtek cierpliwie daje sobie zawiązać krawat.
Garnitur nabyliśmy w sklepie pod patronatem R. Maseraka. To nie to zdjęcie za Wojtkiem.
Ela podziwia Wojtka.
Karolinka wyraźnie zadowolona. Ja chyba najbardziej, chociaż tego nie widać.