Po pięciu latach udało nam się spotkać na działce z Elą. Pogoda dopisała - było ciepło i bezwietrznie. Oczywiście nie obeszło się bez prezentów. Dostałam piękną lawendę i książkę. Przyjechało też przepyszne ciasto. Wojtek sprawdził się jako kierowca i zapewnił Dziewczynom transport. Spędziliśmy przemiłe popołudnie.
Oprowadzam Elę po włościach.
Ta obwódka z kamieni jest oczywiście dziełem Jurka.
Odbyliśmy tez długi spacer po okolicy.
Pierwszy raz w tym roku korzystamy z werandy.
To już kolacja. Niestety musimy się niedługo rozstać.
Mam nadzieję, że na następną wizytę nie będziemy czekać kolejnych pięciu lat.
Moja przystawka z zapiekanej cukinii na szamotce
bardzo smakowała.
W tym roku pięknie kwitną bzy.
Najwyraźniej odwdzięczyły się za jesienne powycinanie nadmiaru gałęzi.
Wojtek upiekł eklery - giganty. To co widać na zdjęciu, to ich połówki.
Przy siatce wsadziłam derenie, które powypuszczały młode pędy.
To chyba kwitnące ciernie.
Kwitnie różanecznik.
Zakwitła też młoda grusza. Może doczekamy się pierwszych gruszek?
Za tydzień bez rozkwitnie w pełni.
i jabłoń.