Poroże czeka na montaż.
Sąsiedzi planowali to przenieść od siebie w całości.
Kacper ma chore uszy, a musiał asystować rodzicom, więc został opatulony jak zimą.
Jurek przejął kierownictwo projektu.
Paweł na szczęście go słuchał.
Gorzej z Kacprem.
Jagoda trochę przesadziła -
Kacper ma zimową czapkę, kaptur i szalik.
Chyba mu jednak za ciepło.
Jurek szykuje się do roli rogacza.
Rogacz w pełnej krasie. Obiekt był świadomy tego, co robię.
Artystyczne, precyzyjne cięcia wykonywał Jurek.
Okazało się, że jeszcze trzeba podciąć.
Usprawniłam pracę wyznaczając Jagodę do pomiaru wysokości
jest z nas zdecydowanie najwyższa.
Uwolniłam też Kacpra z nadmiaru nakryć głowy -
biedny płakał z przegrzania.
Autorzy projektu po wykonaniu pracy.
Test wytrzymałościowy zaliczony.
Kacper miał chyba udane popołudnie.
Mam jeszcze kilka pomysłów jak przerobić ławkę,
bo jest za głęboka, jak na moje krótkie nogi
i oparcie zbyt jest odchylone do tyłu.
Liczę na Tomka, że je zrealizuje.
Nie miałam czasu utrwalić Jurka, który dokonał pierwszego malowania.
Nie mogę zademonstrować jaki mam problem z siedzeniem, bo huśtawka jest mokra.